Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

WERTTREW

Jeden z Kolegów, nie bywający na Stroroom szuka informacji (mogąbyć udokumentowane Smile

) na temat sowieckich bomb, które mogły spaść na teren Politechniki w latach 1941-1944. Może ktoś mógłby pomóc?
Przy okazji pomocy bliźniemu sądzę, że warto rozwinąć ten temat na całą Warszawę (może także okolice?).

Na początek: podobno w nocy z 20 na 21 sierpnia 1942 roku bomby z sowieckich samolotów spadły na Żoliborz (trafiono kilka domów przy ul. Kozietulskiego i zniszczony został budynek w al. WP 54)

warszawiak

Pierwszy nalot na warszawe odbył sie 23 VI 1941 r wówczas też zbombardowano okecie oraz kilka mostów (niestety, przez omyłke bomby zrzucono zamiast na most kierbedzia w okolice pl. Tetralnego.) fabryke amunicji na remberowie oraz kilka innych celów.
20 VIII i 2 IX 1942 r lotnictwo omyłkowo zbombardowało zaklady tramwajowe na woli, 1 IX 1942 r bomby spadły mi na gmach sądów na Lesznie, oraz na żydowską dzielnice mieszkaniową. równiez na dworce kolejowe oraz dworzec pocztowy
20 i 21 VIII nalot na zoliborz.

Po 21 VIII 1942 r ogloszono zaciemnienie, sprowadzono tez klika działek flak.

12/13 maj 1943 bobardowanie celow kolejowych oraz lotniska na Okeciu.
cały 1943 r to jescze kilka nalotów.
Rowniez w 1943 r zorganizowano obrone plot w fabrykach.
Do sierpnia 1944 r przeprowadzono jeszce kilka bombardowań. Waeto również wspomniec ze 1944 r zorganizowano bierną obrone plot z prawdziwego zdarzenia - wybudowano kilkanscicie szczelin oraz ukryc p-lot oraz basenow ppoż.

WERTTREW

A czy coś wiadomo o terenie Polibudy?

warszawiak

Z materiałów które mam nic nie wynika Sad

Ale jeszcze poszukam. W trakcie samych bombardowan ucierpiało mnóstwo innej zabudowy bez wiekszego znaczenia militarnego, ale czy był w wsród nich polibud, pewnosci 100% nie mam ale jest to dosc mozliwe ( w niedalekiej odległosci był mi. szpital frontowy)

Borek

Może chociaż przez pomyłkę? Smile

--
[link widoczny dla zalogowanych] - sposób na ortografię Wink

serious

może głupie to pytanie, ale czemu miały służyć te naloty na Warszawę?

WERTTREW

To akurat jest DOBRE pytanie! Słuszałem i czytałem o różnych wersjach: od propagandowych, poprzez zastraszające, a na "przypadkowych zrzutach" (?) kończąc ... Confused

warszawiak

Sowieckie naloty były słuszne - Warszawa jako najwieksze miasto na zapeczu frontu wschodniego bylo dosc duzym kombinatem z rozwinieto produkcja zbrojeniową, baza przeładunkowa dla wojsk oraz wyposarzenia niemieckich idacych i wracajacych z frontu oraz wielkim przyfrontowym szpitalem.
Jak powiedział Hitler: "Warszawa ma byc jednym wielkim dworcem oraz jedna wielka fabryką".
Wiec byla miastem strategicznym, ktore trzeba bylo atakowac aby oslabic wielka rzesze.

serious

Dzięki za potrzymanie mnie na duchu z trafnością tego pytania Smile

Bo o ile jestem w stanie pojąć "sens" bombardowania miast na terenie III Rzeszy (w granicach z przed 1939 roku) i fabryk niemieckich (chociaż tutaj pracowali przeważnie jeńcy wojenni) to nie rozumiem istoty bombardowania Warszawy, gdzie przede wszystkim mieszkali Polacy. Ówczesna technika wojskowa nie zapewniała przecież wysokiej precyzji bombardowania, więc takim rozkazem skazywało się na śmierć "sojuszników" (od 1942 roku). Dla mnie fakt wydania bombardowania Warszawy kojarzy się wyłącznie z celowym niszczeniem miasta i żyjących w nim ludzi.

warszawiak

serious

No w każdym mieście ginęli jacyś cywile. Po co bombordować jednak np. dworzec kolejowy w Warszawie, jak można podziurawić tory kolejowe gdzieś poza nią. Bardziej logiczne byłoby też bombardowanie transportów wojskowych - myślę, że Niemcy nie mieliby też pretekstów do odwetu na ludności cywilnej. Ale tak sobie tylko gdybam, bo nadal nie mogę pojąć kalkulacji zysków i strat tej operacji.

Borek

Tory naprawia się znacznie łatwiej, niż zniszczony węzeł kolejowy, poza tym zniszczenie węzła kolejowego oznacza zaburzenia w transporcie na całym okolicznym obszarze a nie na jednej linii, i to transportu wszystkiego - a w końcu nigdy nie wiadomo, czy wojny nie wygra się z powodu braku pakuł u przeciwnika; dlatego trzeba mu paraliżować cały transport. Zbombardowanie transportu jest mało realne w momencie, kiedy nie ma się precyzyjnych informacji o jego rozkładzie jazdy - węzeł kolejowy zawsze stoi w tym samym miejscu.

Na ten sposób myślenia trzeba się przestawić. Cywilne myślenie opiera się na minimalizacji szkód ubocznych, wojskowe na skuteczności w osiąganiu wyznaczonych celów. Sęk w tym, że jeżeli z jednej strony postawi się kogoś myślącego w kategoriach cywilnych, a z drugiej kogoś myślącego w kategoriach wojskowych, ten pierwszy w trakcie wojny nie ma żadnych szans.

--
[link widoczny dla zalogowanych] - sposób na ortografię Wink

michel

Niestety ludność cywilna często pada ofiarą "wyzwolicielskich" nalotów. W 1943 alianci niszcząc wyrzutnię V-2 w Eperlecque(niedaleko Calais) zabili kilkuset więźniów m. in. Polaków. Francuzi największe straty wśród ludności cywilnej ponieśli w 1944, podczas alianckich nalotów na Bretanię, Normandię i Flandrię.

Borek

Problem w tym, że wojnę wygrywa nie ten, kto robi za dżentelmena, a ten kto po trupach (aczkolwiek oszczędnie) realizuje swoje cele. Nic się na to nie poradzi. Wojna to nie szachy - chyba, że z giwerą pod stołem.

--
[link widoczny dla zalogowanych] - sposób na ortografię Wink

krzymen

W trakcie jednego z nalotów nocnych sowieccy lotnicy zamiast na Dworzec Gdański zrzucili swój ładunek na Stare Powązki. Rozwalili przy okazji wiele grobów, m.in. grób mojego prapradziadka ... W wyniku tych nalotów zginęło podobno ponad 800 osób. Wywarły duże wrażenie na warszawiakach, o czym świadczą słowa znanej piosenki okupacyjnej:
Siekiera, motyka, bimbru szklanka,
W nocy nalot, w dzień łapanka ...