|
Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Stroroom WERTTREW'a
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apodemus
Senior
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 628
Przeczytał: 9 tematów
Pomógł: 100 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Leszno (Wlkp) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:27, 22 Wrz 2012 Temat postu: Z parowozem zastępczym do Tczewa... |
|
|
...czyli "Flota Wielkopolski" 1.09.2012.
To miała być niemal doba - od 4.20 do 3.11. Dwadzieścia trzy godziny za parowozem. Trzy "ryflaki", jedna "salonka" i Ol49 na czele, czyli trzecia edycja pociągu "Flota Wielkopolski". Tym razem zaplanowana trasa prezentowała się okazale. Poznań - Piła - Chojnice - Tczew - Gdynia - Kościerzyna - Bydgoszcz - Poznań. Zasadniczym celem wyprawy była rekonstrukcja walk o mosty w Tczewie, dlatego właśnie tam przewidziano najdłuższy postój.
Oficjalną relację można poczytać (i obejrzeć) [link widoczny dla zalogowanych], ale że ja mam dziwny zwyczaj robienia wszystkiego po swojemu, to i na tę wyprawę spojrzę okiem własnym i niezależnym
W ostatniej chwili zdyszana Ol49-69 wpada w perony poznańskiego dworca:
Z Poznania wyruszyliśmy z półgodzinnym opóźnieniem. Jego przyczyną były chyba jakieś niejasności formalne - o czym wnioskowałem po biegających po peronie ludziach, donoszących maszyniście jakieś papiery. Potem już mogłem delektować się odgłosami, zapachami i całą resztą doznań, jaką zapewnia podróż za parowozem. Nie robiłem zdjęć - po prostu zwisałem z okna. Moi znajomi wiedzieli, że w takiej chwili absolutnie nie należy mi przeszkadzać
Sielanka nie trwała długo. Niecałe dwie godziny i jedynie 80 km. Na stację Dziembówko, 10 km przed Piłą, wjechaliśmy w akompaniamencie podejrzanych pisków i wśród kłębów dymu, wydobywających się spod budki parowozu. Niestety, to był koniec podróży z "oelką" - wytopiła się panewka drugiej osi tocznej, a pozbawiona smarowania oś rozgrzała się tak, że w końcu buchnął z niej żywy ogień. Wydaje mi się trochę dziwne, że mechanik nie słyszał jęków osi, błagającej o kroplę oliwy, ani nie wyczuł zapachu rozgrzanego łożyska - w końcu feralna oś była tuż pod budką - ale nie jestem fachowcem i nie wiem, może rzeczywiście wcześniejsza interwencja nie była możliwa.
Już po "akcji gaśniczej" przy wykorzystaniu wody z tendra. Widać jeszcze dogorywający płomień wśród obudowy osi.
Rozważałem powrót do domu jakimś "rejsowym" pociągiem - jazda za lokomotywą spalinową czy elektryczną, to już nie to samo; czekałem na ten wyjazd właśnie ze względu na wielogodzinną podróż z "kopciuchem". Ostatecznie jednak zdecydowałem się "zjeść tą żabę" i zostać. Organizatorzy starali się zorganizować jakąś lokomotywę zastępczą, mowa była o jakiejś klasycznie zielonej SU45/46, ale w sobotę wczesnym rankiem nie było to chyba takie proste... minęła godzina, potem druga; w tzw. międzyczasie parowóz przestawił pociąg na boczny tor, potem odczepiono kopciucha od składu i przestawiono za niego. Przez ten czas można było jedynie pokręcić się po leśnej stacyjce i porobić ostatnie tego dnia zdjęcia z rozpaloną "oelką".
Ostatnie chwile z wagonami, jeszcze na torze szlakowym...
... i przestawianie za skład, już na bocznym:
Relikt przytorowy z czasów sygnalizacji kształtowej:
Jeszcze tylko [link widoczny dla zalogowanych] na tle zdefektowanej "oelki" i podjeżdża "parowóz zastępczy" - w postaci wyzywająco czerwonego "wibratora" SU42-532. Organizatorzy, widząc zdumienie i niesmak na twarzach podróżnych tłumaczą, że to tylko do Piły, a stamtąd przejmie nas inna spalinówka, w klasycznym malowaniu. Szpetota tego wehikułu spowodowała, że nawet nie pomyślałem wtedy o zrobieniu zdjęcia... Lokomotywa zostaje sprawnie podpięta do składu, wagony zaczynają dygotać, jednoznacznie przypominając o tym, co do nich przypięto, w końcu ruszamy dalej. Mechanik przy każdym ruszaniu i hamowaniu brutalnie szarpie składem, w wagonie rozlegają się okrzyki "zmieńcie woźnicę!" i inne w podobnym tonie, ale w końcu jedziemy.
W Pile przewidziana była zmiana kierunku jazdy. Chyba wszyscy spodziewali się manewrów "w peronach", jednak nasz pociąg nie zasłużył najwidoczniej na traktowanie jak pasażerski i manewry prowadzone były na grupie towarowej. Tutaj w końcu przełamałem się i wpuściłem manewrujący "parowóz zastępczy" w obiektyw. Pfuj.
Wracamy na chwilę w perony. W oddali przetacza się "nasza" Ol49, piszcząc niemiłosiernie zatartą panewką, a reporterka miejscowej telewizji (z którą miałem kiedyś do czynienia, ale wrażenia litościwie przemilczę) usiłuje nakarmić mikrofonem przedstawiciela organizatora wycieczki:
Kierownik pociągu ogłasza, że SU42 zostaje z nami do końca imprezy. Odpowiada mu chóralny jęk zawodu.
Wśród szarpnięć i wibracji ruszamy w dalszą drogę, mijając takie tam kolejowe widoczki:
Jedziemy przez dawny Ostbahn. Krótki postój w Złotowie budzi we mnie wspomnienia. Przez jakieś 10 lat bywałem w tych okolicach bardzo często. Żałuję, że nie obfotografowałem wtedy szczegółowo miasta i okolic, ale myślałem wtedy, że będę tu przyjeżdżał zawsze. Cóż; było, minęło...
Patrząc jak wszystko zostaje w tyle...
...dojeżdżamy do Chojnic:
Wieża ciśnień:
"Łamany" żuraw był ponoć doprowadzony do stanu czynnego z okazji przejazdu naszego pociągu. Niestety, nie było okazji, żeby z niego skorzystać.
Wieża, żuraw i drezyna:
Zegar dworcowy:
Ponieważ lokomotywa spalinowa nie wymaga wodowania, skracamy czas postoju na stacjach pośrednich, stopniowo nadrabiając opóźnienie. Niestety, nie zapisałem sobie, na jakiej stacji sfotografowałem takiego "karzełka". Czersk?
Mechanik nieco ogranicza szarpanie składem (albo się przyzwyczajam). Dojeżdżamy do Tczewa. Większość pasażerów pociągu podąża na inscenizację walk o mosty tczewskie. W imprezie bierze udział Prezydent RP i gromada pomniejszych VIPów. Uznałem, że zamiast oglądać rekonstrukcję walk, wolę rozejrzeć się po mieście. Krótką fotorelację ze spaceru po Tczewie można obejrzeć na samym końcu niniejszej opowieści. "Strzelam" więc fotkę z oddali i zmykam do miasta.
Podróż z Tczewa do Gdyni trwa dość długo, ponieważ dużo czasu spędzamy pod semaforami, czekając na wolną drogę. W okolicach Trójmiasta trwa przebudowa węzła kolejowego, dlatego przepustowość trasy jest znacząco ograniczona. A ruch tutaj spory.
Godzinny postój w Gdyni pozwala jedynie na "sprint" na nabrzeże i z powrotem...
...po czym w zapadającym zmroku jedziemy w stronę Kościerzyny dawną "węglówką". Trasa jest niezwykle malownicza, chciałbym kiedyś przejechać ją "za dnia". I najlepiej za parowozem
Do Kościerzyny zajeżdżamy już w ciemnościach. Przewidziana jest tu krótka chwila na zwiedzenie skansenu kolejowego w dawnej parowozowni. "W telegraficznym skrócie" przewodnik oprowadza grupę po obiekcie.
Świekatowo. Podobnie jak w dwóch poprzednich latach, tak i tym razem pociąg "Flota Wielkopolski" witany jest tutaj szczególnie, i jak zwykle mieszkańcy Świekatowa przygotowują słodki poczęstunek - tort i rogaliki - dla wszystkich pasażerów pociągu. Jest to miłe i... niezwykłe. Świekatowianie - dziękuję!!!
Przygotowany dla parowozu zapas wody strażacy muszą jednak zabrać z powrotem...
Noc rozgościła się już na dobre, kiedy dojechaliśmy do Bydgoszczy. Tutaj znów zmienił się rodzaj trakcji. Czerwone paskudztwo...
...zostało zastąpione przez pierwszego wyprodukowanego "Anglika" - elektrowóz EU06-01.
Maszyna ta, wyprodukowana w 1961 roku, jest jedynie o 7 lat młodsza od Ol49-69, który był uprzejmy rozkraczyć się na początku wycieczki. Skład znowu zyskał normalny wygląd Zasiadający za nastawnikiem maszynista poprawił humor nieco już zmęczonym podróżnym, demonstrując podczas ruszania z Bydgoszczy imponujące przyspieszenie elektrowozu. Myślę, że niejeden samochód osobowy nie byłby w stanie osiągnąć takiego "odejścia" Ponieważ przewidziane rozkładem czasy postojów, niezbędne dla parowozu, nie były teraz konieczne, do Poznania pociąg zajechał godzinę przed rozkładowym czasem przyjazdu, co jest ewenementem zarówno przy pociągach planowych, jak i (a może szczególnie) specjalnych.
Cóż, gdyby nie awaria parowozu, byłaby to jedna z najwspanialszych kolejowych eskapad, w których miałem przyjemność uczestniczyć. Ale i tak było fajnie; myślę, że duży wpływ na to miała atmosfera wśród podróżnych, z których niemal wszyscy deklarowali chęć udziału w podobnych wyprawach w przyszłości. I ja tam byłem, miód i wino piłem... wrrróć... siedzenia w "ryflaku" własnym gabarytem ugniatałem, a co widziałem, to tu opisałem...
Na zakończenie garść zdjęć z Tczewa. Włóczyłem się po mieście raptem parę godzin (na ile pozwolił rozkład jazdy), więc jestem świadom, że jeszcze duuuużo zostało do uzupełnienia.
Przybywających tu pociągiem wita taki sympatyczny kawał żelaza:
Niedaleko, wyłania się obiekt znacznie potężniejszy:
Rynek nosi obecnie nazwę Pl. Hallera. Niegdyś w jego środkowej części stał ratusz, jednak w 1916 roku spłonął i nie został potem odbudowany.
Budynek pełniący funkcje ratusza stoi w innym miejscu.
Impresje z mostami tczewskimi:
Miejska Biblioteka Publiczna:
Poczta:
Garść różności, w przypadkowej kolejności (rym niezamierzony):
Przed odjazdem wpadłem jeszcze do jakiejś knajpki na szybkie pierogi. Podczas posiłku towarzyszył mi taki sympatyczny Ptasiek:
Post został pochwalony 3 razy
Ostatnio zmieniony przez Apodemus dnia Pon 21:02, 24 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lawor11
Moderator
Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 1785
Przeczytał: 13 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:53, 23 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ufffffffff!
Dopiero teraz odzyskałem oddech! Coś nieprawdopodobnego - i zdjęcia, a przede wszystkim rewelacyjny opis, czytałem tak szybko, że do oglądania zdjęć musiałem wrócić jak skońćzyłem czytać tak znakomite teksty. Pierwsze zdjęcie "ciufaka" w ruchu to coś pięknego!
Będę to czytał sobie jeszcze nie raz, jak dobrą książkę, do której chętnie się wraca
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lawor11 dnia Nie 23:53, 23 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Oskar
Senior
Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:55, 24 Wrz 2012 Temat postu: Parowozem zastępczym do Tczewa... |
|
|
Witam
To pierwsze zdjęcie rewelacja.
Cała relacja jest super opisana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apodemus
Senior
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 628
Przeczytał: 9 tematów
Pomógł: 100 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Leszno (Wlkp) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:05, 24 Wrz 2012 Temat postu: Re: Parowozem zastępczym do Tczewa... |
|
|
Dzięki za uznanie Cieszę się, że się podobało, tym bardziej, że już się zacząłem obawiać o okrzyki na Forum w rodzaju "zabierzcie mu aparat"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lawor11
Moderator
Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 1785
Przeczytał: 13 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:21, 30 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
O nie, nie zabierzcie, ale dajcie jeszcze ze dwa! Coby pstrykał zdjęcia stereo
Kiedy następna relacja? - jakakolwiek, byle tak fajnie opisana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tczewiok
Dołączył: 13 Maj 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Tczew Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:35, 14 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Nawet nie wiedziałem że takie coś u nas się działo. Świetne zdjęcia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|