Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

Apodemus

Początek lat 40. XX wieku. II Wojna Światowa "rozkręca się" na dobre. W działaniach wojennych jedną z kluczowych kwestii jest sprawny transport, w tym - możliwość pokonywania przeszkód terenowych, np. rzek. Pracujący dla armii brytyjskiej inżynier Donald Bailey przedstawia swoim przełożonym projekt przenośnego mostu, o modułowej, kratownicowej konstrukcji, złożonej z prostych, stosunkowo niewielkich elementów, które mogłyby być transportowane zwykłymi ciężarówkami. Projekt okazuje się bardzo udany i zostaje szybko skierowany do produkcji. Stalowe moduły wytwarzane są w różnych fabrykach, ale ich prosta konstrukcja oraz powtarzalność powodują, że wszystkie pasują wzajemnie do siebie. Ważną zaletą mostu jest to, że można go budować "z jednego brzegu" i stopniowo "nasuwać" na drugi brzeg. Mogły w ten sposób powstawać przeprawy o różnych długościach i o zróżnicowanej nośności, zależnie od potrzeb, a kompania wojsk inżynieryjnych była w stanie zbudować kilkuprzęsłowy most w czasie nie przekraczającym jednej godziny. Po wykorzystaniu, można było poszczególne moduły rozmontować i wykorzystać ponownie, w innym miejscu.
Marszałek Bernard Montgomery stwierdził po wojnie, że mosty Baileya miały ogromny wkład w zakończenie II wojny, a prowadzone przez niego operacje wojskowe nie byłyby możliwe bez dużych dostaw modułów takich mostów. Za swój projekt inż. Bailey otrzymał tytuł szlachecki, a budowane według jego pomysłu mosty są użytkowane do dzisiaj. Również "zdemobilizowane" moduły mostowe służą niekiedy jako elementy różnych konstrukcji.
W Polsce istnieją cztery cywilne obiekty, zbudowane z wykorzystaniem elementów mostu Baileya. Jednym z nich jest most drogowy przez Bystrzycę, zlokalizowany na Dolnym Śląsku, na obrzeżach miejscowości Małkowice, w gminie Kąty Wrocławskie. Według dostępnych źródeł, służy on w tym miejscu od lat 80., a zastąpił istniejącą tam wcześniej przeprawę o konstrukcji drewnianej. Prowadzi przezeń lokalna droga. Most ma długość ok. 33 metrów i posiada nieco sfatygowaną nawierzchnię drewnianą. Trudno byłoby pokonać most bezszelestnie: nawet idąc po nim piechotą słyszy się wyraźne dźwięki klekoczących desek, a przejeżdżający mostem rowerzysta powoduje już całkiem konkretny łomot, o samochodzie nie wspominając. Podejrzewam jednak, że "atrakcje akustyczne" spowodowane są w znacznym stopniu zużyciem nawierzchni i mocujących ją elementów. Z mostu roztacza się widok na okoliczne pola i łąki, a przede wszystkim na niezwykle malowniczą dolinę Bystrzycy.

Niewielkie Małkowice kuszą wieloma atrakcjami. Poza mostem, obejrzeć tu można jeszcze: XIX-wieczny pałac, w stanie średnio zaawansowanej ruiny, sikawkę konną, ustawioną na dachu miejscowej remizy OSP, figurę św. Jana Nepomucena i malowniczo zdekomponowany wrak Opla Rekorda. I jak tu nie lubić Dolnego Śląska Very Happy

Most na rzece Kwai... tzn. na rzece Bystrzycy.

Wjazd na most od strony południowo-wschodniego przyczółka.

Drewniana nawierzchnia jezdni na moście.

Szczegół konstrukcyjny - łączenie segmentów mostu.

Jeszcze jeden szczegół. Dosunąć elementy, założyć zacisk, dokręcić - gotowe!

Przyroda i technika - kolejny szczegół i mazurek Smile

Rzut oka od spodu.

Śruba rzymska, dociągająca do siebie poszczególne elementy.

Spojrzenie z mostu na Bystrzycę.