|
Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Stroroom WERTTREW'a
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
michel
Moderator
Dołączył: 14 Lis 2006
Posty: 1640
Przeczytał: 7 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 1:31, 25 Cze 2007 Temat postu: Pamiętnik łyżeczki |
|
|
Pamiętnik łyżeczki.
Urodziłam się przed 70 laty w warszawskiej fabryce J. Frageta, tak jak cała moja liczna rodzina. Zaraz po narodzinach wytatuowano nam piękny monogram F A 5. Z fabryki wyruszyliśmy w podróż na Lubelszczyznę do Jawidza. Staliśmy się wyposażeniem powstającej Fabryki Amunicji nr 5. Myślałam, że całe swoje życie spędzę spokojnie w gabinecie dyrektora. Jakże się myliłam! Już wkrótce podarowano mnie w charakterze pamiątki i wyruszyłam z powrotem do Warszawy. Zamieszkaliśmy przy placu Narutowicza.
Znów liczyłam na spokojny żywot i znowu się przeliczyłam. Wkrótce opanowała nas wielka nerwowość. Mówiło się o jakiejś wojnie. Zaczęliśmy się pakować. Wylądowałam na dnie wielkiego kufra i ruszyliśmy w podróż. Podróżowaliśmy przez całą Europę, m. in. przez Francję i Portugalię. W tej ostatniej wsiedliśmy na statek do Anglii. Spędziliśmy w niej ponad 5 lat. Nie mogę powiedzieć, żebym się nią zachwyciła. Po pierwsze okropny klimat, ciągle pada, a jak nie to mglisto i prawie zawsze chłodno. Wydawało mi się, że nie ma gorszego klimatu. Jak zawsze byłam w błędzie! No a poza tym bawarka-brr. Jeszce dziś na jej wspomnienie robi mi się niedobrze. Ja, porządny warszawski plater(żeby tylko nikomu nie przyszło do głowy nazywać mnie platerówką!) do mieszania takiej berbeluchy! Fuj!.
Tu zrozumiałam, co to jest wojna. Przyznam się, że miała dla mnie i swoją dobrą stronę – często brakowało śmietanki, a nawet mleka do herbaty. W sumie jednak był to czas bardzo nerwowy, ale udało nam się go przetrwać. Wkrótce po wojnie wyruszyliśmy w podróż. Znów wylądowałam w kufrze, nawet się z tego cieszyłam, gdyż myślałam, że wracamy do Warszawy. Wsiedliśmy na statek i wypłynęliśmy w długą, jak się okazało podróż. Robiło się coraz cieplej, potem nawet gorąco. Domyśliłam się, że nie płyniemy jednak do Polski. Dotarliśmy najpierw do Brazylii, a po pewnym czasie przenieśliśmy się do Argentyny. Tu zostaliśmy na dłużej. Ja, naiwna, sądziłam nawet, że to koniec naszych peregrynacji. Argentyna spodobała mi się. Koniec z bawarką, za to dużo mocnej kawy. Tak mi jej brakowało w Anglii. Tylko ten klimat! Nie myślałam wcześniej, że będę z żalem wspominać londyńską mgłę i chłód. Tu panowały przez większą część roku straszne upały i do tego potworna wilgoć! Czuliśmy się jak w ruskiej bani. Bałam się, że dostanę od tej wilgoci egzemy. Dni upływały spokojnie, pan wychodził codziennie do pracy ( mówiło się, że zajmuje się tym samym, co robił przed wojną w Polsce),a pani spotykała się ze znajomymi. Na początku miałam kłopoty ze zrozumieniem służącej, ale po krótkim czasie, tak jak państwo opanowałam podstawy hiszpańskiego. Spokojne życie trwało około 5 lat. Aż do dnia, w którym pan nie wrócił z pracy. Pani stała się bardzo smutna i od tej pory ubierała się na czarno. Tak smutno żyliśmy z panią przez następne kilka lat. Chyba w 8 roku nastrój pani zaczął się poprawiać. Dostawała dużo listów, często wychodziła, wypełniała liczne papiery. Któregoś dnia, zaczęła się pakować( ja znowu trafiłam do kufra) i wkrótce znaleźliśmy się na statku. Płynęliśmy dwa tygodnie i czułam w moim kufrze, że robi się coraz zimniej. Czyżbyśmy wracali do Anglii? Statek dobił do portu, a my z panią wsiedliśmy do pociągu. Po kilku godzinach jazdy wysiadłyśmy i po krótkiej jeździe taksówką znaleźliśmy się w jakimś domu. Już w czasie podróży wydawało mi się, że słyszę wokoło język polski, ale myślałam, że to złudzenie. Jakież było, więc moje zdziwienie i uradowanie, gdy po otwarciu kufra zobaczyłam, że jesteśmy w tym samym warszawskim mieszkaniu, z którego wyjechaliśmy prawie 19 lat temu. Koło się zamknęło. Szkoda tylko, że nie ma z nami pana. Później, dopiero się dowiedziałam, że z panem nie moglibyśmy wrócić do Polski. Ktoś czy coś mu tu groziło. Choć od powrotu na plac Narutowicza minęło prawie 50 lat, to wciąż tu mieszkam. Odeszła już moja pani, i wiele innych bliskich mi osób, ja już jestem na emeryturze. Postanowiłam więc, spisać moje wspomnienia, może kogoś zainteresują.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez michel dnia Nie 16:48, 03 Cze 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
emaus
Senior
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 828
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z Ochoty
|
Wysłany: Pon 1:57, 25 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
To jest prześliczne i wzruszające. Pozdrowienia dla łyżeczki od mokotowskiej cukiernicy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
WERTTREW
Ojciec Założyciel
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 302 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Warszawa, PL
|
Wysłany: Pon 9:03, 25 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Fajne!
Dzięki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Borek
Zasłużony dla SW
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Marki k/Żoliborza ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:27, 25 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Super A nie pamięta łyżeczka jakichś szczegółów?
--
[link widoczny dla zalogowanych] - sposób na ortografię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|