Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

zjawa1

Wykopek z ebay'a, 29.XI.1922 Krakowskie Przedmieście. Jak w tytule.

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

page · Wysłany: Czw 1:17, 03 Mar 2011 Temat postu:

Fascynacja Stanami Zjednoczonymi osiągnęła apogeum w latach dwudziestych między innymi ze względu na masową emigrację. W 1926 roku rząd wystosował Polską Deklarację o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych. Każda szkoła ówczesnej Drugiej RP dokonała wpisu do kolejnego tomu krążących po całym kraju ksiąg. Imiennie dyrekcja i uczniowie. Tych ksiąg zapisano kilkadziesiąt. Zdeponowane zostały w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie. Dzięki wstawiennictwu polskiej Pierwszej Damy Jolanty Kwaśniewskiej zeskanowano 10 tomów, które zostały zindeksowane przez genealogów- amatorów zrzeszonych wokół PTG. Na pierwszych stronach można przeczytać skład ówczesnego rządu, ministerstw itd. Przede wszystkim można odnaleźć własnych przodków jako nauczycieli lub uczniów ówczesnych szkół. Spróbujcie! Wystarczy wpisać nazwisko i kliknąć "wyszukaj".

[link widoczny dla zalogowanych]

tg3a · Wysłany: Czw 2:00, 03 Mar 2011 Temat postu:

Zgodnie ze stroną [link widoczny dla zalogowanych] razem jest 111 tomów, a łączna ilość podpisów pod Deklaracją jest szacowana na 5 milionów.
W zdigitalizowanych i zindeksowanych tomach ja znalazłem podpis mojego wujka.

zjawa1 · Wysłany: Sob 16:38, 19 Mar 2011 Temat postu:

ryszard.maczewski · Wysłany: Nie 11:35, 20 Mar 2011 Temat postu:

kirys666 · Wysłany: Nie 12:25, 20 Mar 2011 Temat postu:

Nie chcę być niepoprawny ani nikogo urazić ale moim zdaniem ta fascynacja trwa tylko w kręgach, które "coś" z tego mają i tych poniżej pewnego punktu IQ. Osobiście nie znoszę.. ale starczy polityki. Mój pradziadek też wpisał się do księgi, kiedyś ktoś z rodziny pokazywał mi skany tych ksiąg z jego nazwiskiem, ale ja byłem wtedy mały urwis i średnio mnie to interesowało, a szkoda. Podczas wojny dziadek mężnie wojował, był a AK, pseudonim "Kret". Teraz nie mam kontaktu z ludźmi, którzy mi to opowiadali i widać więcej nie pisane mi się o nim dowiedzieć, a szkoda...